Zakład Poprawczy w Trzemesznie

“Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”
Św. Augustyn

GRY PSYCHOLOGICZNE pułapki komunikacji między ludźmi

Na dzisiejszym spotkaniu pragnąłbym przedstawić państwu zarys pewnej koncepcji dotyczącej komunikacji międzyludzkiej. Myślę, że będzie ona o tyle warta poznania, że pozwala na pewne odniesienia do sytuacji naszych podopiecznych.


Odniosę się też bardziej szczegółowo do pewnego jej wycinka, tzw.: „gier psychologicznych”. Wspomniana koncepcja to Analiza Transakcyjna.

Owo podejście jako koncepcja humanistyczna zakłada iż człowiek szczęśliwy, żyjący w zgodzie z otoczeniem to człowiek świadomy siebie, swoich pragnień i uczuć, nie poddający się ślepemu losowi, tylko zauważający możliwości swojego wpływu na otaczający go świat. Zaś patologia (również patologia społeczna) jest wynikiem złego porozumiewania się między ludźmi, przy czym przez porozumiewanie się rozumie całe spektrum zachowań jakie prezentujemy osobie z którą się spotykamy, więc tak słowa jak i gesty - grymasy (tzw.: „język ciała”), oraz uczynki, zachowania.

 

Doświadczenie człowieka wpisane jest w mózg i cały układ nerwowy. Jest tam zawarte wszystko, co stanowi przeżycia dzieciństwa i zostało przejęte od rodziców lub opiekunów. Jest to schemat w jaki spostrzegane były zdarzenia oraz towarzyszące im uczucia a także zniekształcenia wspomnień. W różnych sytuacjach może włączyć się dowolny fragment odtwarzając na nowo dawne sekwencje zdarzeń w relacjach z obecnie żyjącymi ludźmi (wszak zachowanie ludzkie jest powtarzalne).

 

Istnieją w nas trzy stany „Ja” które składają się na naszą osobowość i będących źródłem indywidualnych i zróżnicowanych zachowań są to stany: Dziecko - gdzie ukryte są nasze potrzeby, chęć zabawy, wszystkie popędy naturalne charakterystyczne dla małego dziecka w tym stanie zawiera się wszelkie „ja chcę dostać coś za wszelką cenę”, jego działanie oparte jest na spontaniczności. Zawarte też zapisy doświadczeń z okresu bardzo wczesnego dzieciństwa, dziecięce reakcje i nastawienie do świata. Rodzic - zawiera postawy i zachowania pochodzące ze źródeł zewnętrznych, zazwyczaj rodziców, to składowisko nakazów, zakazów, twierdzeń „nie wolno tego”. W relacjach z innymi przejawia się one często w formie przesądów, zachowań krytycznych ale i ochraniających. Wewnętrznie oddziałuje ono poprzez dawne przekazy rodzicielskie, które stale odziaływują na Dziecko (ograniczając jego spontaniczność) oraz przejawów opieki. Dorosły - jego działanie ukierunkowane jest na realną teraźniejszość i obiektywne zbieranie informacji. Jest on zorganizowany, elastyczny, inteligentny. Jego zadaniem jest analizować rzeczywistość, szacować prawdopodobieństwa i bezstronnie opracowywać dane. Nie ma to związku z wiekiem osoby.

Kiedy odtwarzamy gesty, myśli, uczucia, teksty obserwowane u swoich rodziców działamy z Rodzica. Kiedy zbieramy dane i je analizujemy pod kątem najlepszych rozwiązań działamy z Dorosłego. Gdy do głosu dochodzą działania lub uczucia dziecięce jesteśmy w stanie Dziecka. Idealnie jest, kiedy mamy równy dostęp do wszystkich trzech stanów i możemy swobodnie z nich korzystać w zależności od okoliczności

W tym kontekście rozpatrywać można zachowania naszych wychowanków. Z uwagi na takie czy inne doświadczenia życiowe mogą np.: nie mieć dostępu do któregoś ze stanów, jakiś dominuje nad jego zachowaniem np.: wychowanek robi nam na złość nie przemawiają do niego żadne argumenty, kieruje się wyłącznie doraźną potrzebą - mamy przykład działania ze stanu Dziecka - prawdopodobnie zabrakło norm, zasad (Rodzica), ale też prawdopodobnie aspekt Dorosłego nie funkcjonuje w pełni skoro pomimo kar i ograniczeń jakie spotykają go za złe zachowanie nie potrafi przeanalizować sytuacji i dojść do wniosku, że należy sobie „odpuścić”. Takie spojrzenie na chłopca zakreśla nam od razu sposób pracy z nim który w tym przypadku będzie polegał na dyscyplinowaniu, dostarczaniu norm, ale i na pracy w kierunku wyrabiania w nim nawyku przewidywania z jakimi konsekwencjami wiązać się będzie konkretne zachowanie. Istnieją oczywiście jak dla każdej teoria i ta ma ograniczenia. Czynniki genetyczne i poważniejsze urazy mózgu mogą upośledzać np. procesy analizy i syntezy

Diagnozowanie i programowanie oddziaływań w oparciu o tę koncepcję to w moim odczuciu temat na inne opracowanie. Wstęp był konieczny jako że w dalszej części opracowania będę odwoływał się do niektórych wyżej podanych terminów. Zainteresowanych Analizą Transakcyjną odsyłam do książki James i Jongeward „Narodzić się by wygrać” lub do prac głównego twórcy koncepcji; Erica Berna. Dziś przedmiotem rozważań mają być tzw. Gry psychologiczne.

Wyobraźmy sobie: Co się dzieje kiedy podczas rozmowy, analizy zachowania chłopiec mówi nam ze smutna miną „no tak, znowu zrobiłem źle, taki już jestem”. Budzi to być może nasze współczucie - ma prawo, ale w ujęciu AT możemy z powodzeniem powiedzieć, że chłopiec z nami „pogrywa” gdyż jest to typowy przykład gry psychologicznej zwanej „Kopnij mnie”, której celem jest doznanie poniżenia. Paradoksalne? niekoniecznie zważywszy, że gracz, który sytuacje inicjuje w roli kopanej ofiary czuje się wygodnie, bo zwalnia ona go od starań w kierunku zmiany sytuacji (to nie ja jestem zły, to świat jest zły... taki się urodziłem... takie jest moje przeznaczenie). Choć przyczyna dla której „pogrywa” z osobami, które mają wpływ na jego dalsze losy leży w tym jak w dzieciństwie „pogrywały” z nim osoby znaczące (rodzice, opiekunowie).

 

Ale zacznijmy od początku

 

Zdefiniowanie czym są gry psychologiczne wymaga przyjęcia założenia, że niektóre zachowania ludzi wobec nas mają ukryte motywy. Ludzie posługują się nimi (zachowaniami) w celu wywierania nacisku na innych i robią to mniej lub bardziej świadomie (czasem już tego nie zauważają).

Zawsze, gdy jeden człowiek zauważa drugiego i daje mu to do zrozumienia (mam na myśli uśmiech, skinienie głowy, gesty, grymasy ale oczywiście też słowa np. „dzień dobry”) w ujęciu AT mówimy o tzw.: „znakach rozpoznawczych”. Jeżeli druga osoba w jakiś sposób odpowiada (nast. wymiana znaków) mówimy o transakcji. „Transakcjonujemy” się cały czas w kontaktach z innymi, zaczyna się oczywiście od np.: „dzień dobry”, lecz dalej następuje ciąg transakcji (np.: „Ładna dziś pogoda”, „uhu”. „Jak samopoczucie ?”, „w porządku”) taki ciąg transakcji zwany jest potocznie rozmową, choć w tym przypadku określenie jest o tyle nieścisłe, że jeżeli na „dzień dobry” usłyszymy mruknięcie i rozmówca odwróci się do nas plecami, rozmową tego byśmy nie nazwali, jednak transakcją z całą pewnością.

Transakcje mogą być komplementarne lub nieadekwatne. Komplementarne tj.: adekwatne, oczekiwane i zgodne z naturalnym porządkiem dobrych relacji międzyludzkich (np. „dzień dobry” - uśmiech, „dzień dobry” - uśmiech lub inaczej! np.: jeżeli ktoś płacze z powodu jakiegoś nieszczęścia to druga osoba pociesza go - można powiedzieć że zaspokajając jego chwilową potrzebę zależności, inny przykład: - „zaraz kogoś walnę!” - „Czy cos cię tak zirytowało, że aż masz ochotę kogoś uderzyć?” ). Jeżeli transakcje są komplementarne to mogą one toczy się dalej. Czasem jednak bodziec wywołuje nieadekwatną lub nieoczekiwaną reakcję. Mamy do czy czynienia z transakcja nieadekwatną. W takich chwilach partnerzy w transakcji mają tendencję do wycofywania się z kontaktu, odchodzą, złoszczą się (jak w przypadku kiedy na „dzień dobry” druga osoba odwraca się mrucząc lub kiedy na tekst: „zaraz kogoś walnę!” usłyszymy pytanie w stylu „czy ty nigdy się nie uspokoisz (spoważniejesz)?”.

Transakcje budują komunikacje między ludźmi. Wzajemna komunikacja posiada też inne cechy np.: może być bezpośrednia i pośrednia, jawna i ukryta oraz charakteryzować się różną siłą. Bezpośrednia komunikacja (transakcje bezpośrednie) - wiadomo - jeden mówi do drugiego i ten drugi mu odpowiada. Transakcje pośrednie zaś to takie, w których biorą udział 3 osoby - jedna zwraca się do drugiej w nadziei, że poruszy to coś w trzeciej.

 

Komunikacja, ma ścisły związek z stanami „Ja” (Dz. R. D.) jako, że jak rozumie się samo przez się wszystko co mówimy, mówimy z któregoś z tych stanów (np.: ”Chciałbym wziąć w piątek samochód by pojechać do brata” - jest to tekst z aspekty Dorosły i zmierza do analizy sytuacji oraz znalezienia rozwiązań). Każdy nasz tekst kierujemy też do konkretnego stanu ja partnera dyskusji. Prosząc o pożyczenie samochodu odwołujemy się do stanu Dorosłego i oczekujemy analizy sytuacji i znalezienia rozwiązania np.: „Nie wiem czy będzie to możliwe, obiecałem koledze, że zamienię się z nim dyżurem i będę potrzebował samochód by dojechać do pracy”. Taka odpowiedź otwiera pole do dalszych negocjacji. Lecz często bywa, iż nasz tekst uruchomi inny stan Ja niż się spodziewamy, np. usłyszymy odpowiedz: „Nie mógłbyś w końcu pobyć trochę ze mną” - to mówi Dz. Rozmowa w tym momencie może przerodzić się w kłótnie, chyba że pierwszy rozmówca pamiętając szkolenie wewnątrzzakładowe, wiedząc co się dzieje odpowiednio zareaguje.

Czym są gry psychologiczne ?

Zaś gry psychologiczne są specyficznym rodzajem transakcji, mianowicie transakcją ukrytą która jest pozorni komplementarna (czyli adekwatna, oczekiwana i zgodna z naturalnym porządkiem dobrych relacji międzyludzkich) ale ukrywa cel i intencję. Jakie cele może ukrywać? ... różne.

Przykład z życia - mówimy do atrakcyjnej dziewczyny:

„Czy chcesz obejrzeć moja kolekcje znaczków? ”

Pozornie z Dorosłego wyrażamy jakąś myśl, ale Dziecko rządzące się popędymi ma w tym inny ukryty cel.

Ten przykład jasno wyraża o co tak naprawdę chodzi z grami; jakiś tekst ma w nas wywołać określoną reakcję choć pozornie dotyczy czegoś innego. Oczywiście można założyć, że obca osoba pójdzie z nami ze względu na swoje zamiłowania filatelistyczne, lecz w gruncie rzeczy bierze udział w naszej grze, bo tu celem jest zwrócenie jej uwagi na naszą osobę i zbliżenie z nią.

Inny przykład gry:

Chłopak przed lekcją zwraca się do nauczyciela: „ale mnie boli brzuch, chyba się czymś zatrułem” . Pozornie relacjonuje on fakt (komunikat D. - D.), ale w rzeczywistości kieruje do nauczyciela prośbę o zaopiekowanie się nim, np.: poprzez ograniczenie wymagań wobec niego w dniu dzisiejszym (komunikat z Dz. do R.).

Te przykłady gier są jednak trywialne. Zazwyczaj cel gier jest bardziej zakamuflowany, czasem inicjator gry sam nie jest świadomy tego celu. Wspomniany przykład z bólem brzucha może również (w zależności do jakiej osoby, którego nauczyciela jest kierowany) zmierzać do wywołania śmiechu („ha ha znowu opychałeś się na stołówce”). Wzmocni to przekaz rodzicielski podawany niejawnie chłopcu w dzieciństwie pt,: „Idź do diabła ty niedołego”.

Często celem gry jest wzmacnianie wczesnodziecięcego (patologicznego w sensie rozwojowym) przekonania na swój temat, które przejęło od rodziców. Samo wzmacnianiu danych uczuć (gniewu, lęku, niepewności) i wynagradzaniu ich.

Być „kopaną” ofiarą losu kiedy funkcjonuje się w ten sposób od dzieciństwa jest bezpiecznie – bo jest to sytuacja znana i wygodnie bo zwalnia ona z odpowiedzialności za swoje czyny, swój rozwój, naukę, odpowiedzialność za swoją przyszłość, pozwala odpowiedzialność za niepowodzenia zrzucić na zły los lub nieprzychylność ludzi.

Osoba, która wzmacnia w sobie poczucie bezsilności, poniżenia manipuluje innymi wchodząc w rolę ofiary. Jej ulubioną grą będzie oprócz zaprezentowanej na wstępie „Kopnij mnie” gra „Idiota”. Może ona wyglądać w ten sposób:

 

Syn: - ale ze mnie idiota

Ojciec: - nie jesteś idiotą

S: - właśnie, że tak!

O: - nie jesteś, pamiętasz jak trener stwierdził, że b. inteligentnie grasz w piłkę?

S: - skąd wiesz co miał na myśli?

O: - przecież powiedział, że grałeś b. dobrze

S: - wiem, że jestem idiotą, świadczą o tym choćby moje stopnie w szkole

O: - wystarczyło by żebyś trochę popracował

S: - pracuję ile mogę. Po prostu jestem głupi

O: - jesteś zdolny, wiem o tym

S: - jestem idiotą, o tym ja wiem

O: - (podnosi głos) nie jesteś idiotą!

S: - właśnie że jestem

O: - nie jesteś idiotą ty głupku !!

 

Ukrytym celem postawienia się w roli ofiary jest uzyskać pretekst do uznania swojej bezsilności i obrażenia się na osobę, którą odbieramy jako „atakującą nas” i deprecjonowanie jej przedstawienia jako nieprzychylnej co pozwala nam np.: usprawiedliwić to iż np.: nie słuchamy jej poleceń.

Podobnie okazje do obrażania się i zmartwienia daje gra „Przeciążony”. W tym przypadku gracz inicjator gry przyjmuje na siebie wiele czasem niepotrzebnych obowiązków i gdy przychodzi do ich realizacji nie dopełnia ich należycie; nic mu się nie udaje, nic nie robi do końca. Przyjmuje przy tym postawę cierpiętniczą, załamuje się. Pozwala mu to na wykonanie wielu spraw „na pół gwizdka” bez wzięcia pełnej odpowiedzialności za wynik i bez ryzyka, że zostanie negatywnie oceniony – przecież nie uchyla się od pracy po prostu ma tyle obowiązków.

 

W grze zwanej „Tak, ale” osoba inicjująca grę wychodzi z założenia, że nikt nie będzie jej dyktował co ma robić. W dzieciństwie jej rodzice albo na wszystko mieli gotowa odpowiedź albo nie udzielali żadnej odpowiedzi na jej pytania. W rezultacie już jako dziecko przyjęła postawę opozycji i sprzeciwu wobec autorytetów, oczywiście nie jawnego sprzeciwu to byłoby za proste. „Pogrywa” ona np.: w nast. sposób:

Chłopak przedstawia problem pozornie oczekując rady (niby D do D)

Gdy drugi uczestnik „załapując się do gry” prezentuje jakieś swoje rozwiązanie, chłopak pomniejsza i odrzuca sugestie za pomocą zwrotu „tak, ale” wynajdując powody dla których rada nie może zostać przyjęta. Ta sekwencja powtarza się przez jakiś czas w końcu drugi uczestnik „odpada” i milknie.

Inicjator gry potwierdza wtedy swoje przekonanie że „od dorosłych i tak niczego nie można się nauczyć. Mimo iż pozornie transakcja idzie ze stanu Dorosły to transakcja ukryta ze stanu Dz. do stanu R brzmi „Mam problem, spróbuj cos poradzić ale i tak ci się nie uda”

 

Gra „Bijcie się między sobą” Angażuje zwykle 3 osoby np.: 2 wychowanków i wychowawca i stwarza sytuacje bardzo trudną do uniknięcia i w gruncie rzeczy groźną o ile będzie się rozwijać. Inicjator w tej grze stara się wykorzystać transakcje między 2 osobami do podgrzania konfliktu miedzy nimi. Mówi np. do jednego z uczestników: „Chyba nie pozwolisz żeby tak cię traktował?”. Kiedy tamci skaczą sobie do oczu inicjator potwierdza własne przekonanie, że ludzie to głupcy i nie można się z nimi dogadać

 

Gra „Zobacz co przez Ciebie Zrobiłem”

Pozwala odizolować się od innych zarzucając im winę zamiast wziąć na siebie odpowiedzialność za własne pomyłki i niepowodzenia. Bardziej bezwzględną wersja wygląda w ten sposób, że inicjator gry prosi kogoś o radę i stosuje ja w taki sposób by jej rezultat był negatywny a potem zrzuca na tą osobę odpowiedzialność za niepowodzenie. Tak więc ostrożnie z radami!

 

Gra „Scena” Zaczyna się od krytycznej uwagi pod adresem osoby zaproszonej do gry np.: wychowanek mówi : „Ale ma pan beznadziejne spodnie”, lub nic nie mówi tylko naśmiewa się za plecami tak, by było to zauważone. Celem tej gry jest wywołanie w jej uczestniku wściekłości, sprowokowania walki, utarczki słownej. Stosuje się ją w celu uniknięcia dialogu, porozumienia.

Gra ta często rozwija się w grę „Sąd” w którą włączone są inne osoby w charakterze arbitrów (np.: Dyrektor ZP), które jednak nie mają pełnić roli rozjemców jedynie wskazać winę jednej ze stron. Inicjatorem takiej gry jest często osoba, która w dzieciństwie nauczyła się manipulować osobami znaczącymi tak by broniły jej przed oponentami (klasyczny przykład to matka broniąca dziecko przed karą, którą ma zamiar wymierzyć ojciec). Oczywiście w „Sądzie” celem jest narobienie kłopotów drugiej osobie, spowodowanie uznania jej za winnego, za agresora a postawienie siebie w roli niewinnego, ofiary. Zdarzy się tak niewątpliwie kiedy osoba wciągnięta do gry „przegra” „Scenę”, wpadnie w nieuzasadnioną złość, uderzy bez potrzeby.

 

Specyficzną grą jest gra w „Policjantów i złodziei”

Wyraźnie odnosi się do niektórych przestępców. Dotyczy zwłaszcza przestępstw popełnionych w taki sposób, że policja do razu ustala sprawcę, lub znajduje go na miejscu dokonania przestępstwa. Takie sytuacje w kontekście gier psychologicznych nie mają podłoża materialnego lecz wynikają z dziecięcej potrzeby zaspokojenia swoich przegrywających emocji i impulsów. Przeżycia utrwalonej w dzieciństwie emocji związanej ze odnajdywaniem dziecka (uczuć, których doznaje dziecko w momencie gdy mama znajdzie je ukryte w szafie) Wskazuje to funkcjonowanie w stanie Dz. przy braku w R utrwalonych norm, które by to regulowały.

 

Gdy ktoś próbuje uczynić nas uczestnikiem swojej gry, wykorzystać do potwierdzenia swoich przekonań i wiary w zły los, przeznaczenie możemy pokusić się o zneutralizowanie gry bądź odmawiając udziału w niej bądź odmawiając dostarczenia korzyści (swojej złości, poniżenia etc.). Może to wymagać różnych działań i w tym zakresie należy być elastycznym. Np..: Jeżeli zaniechamy podsuwania rozwiązań i rad osobie grającej w „Tak, ale” to zazwyczaj przerwiemy grę. Rezygnując z kontrataku przy grze w „Scenę” również mamy szansę ją przerwać. Uniwersalnym sposobem unikania udziału w grach jest unikanie ocen i krytyki, nie pozwalanie sobie na wpadanie w gniew lecz raczej spokojna analiza sytuacji.

Gry, choć z pozoru dają satysfakcje jednej ze stron w istocie stawiają wszystkich jej uczestników w pozycji przegranego, uczestnicy gry nie są w stanie zaistnieć autentycznie. Inicjator gry, osoba przez dłuższy czas grająca w swoją grę wielokrotnie wzmacniając i nagradzając dawne uczucia, zwłaszcza te negatywne (lęk, bezsilność, poczucie poniżenia) przyczynia się do ich „odkładania się” magazynuje je. W końcu ma w sobie tyle żalu, złości, leku, że czuje się uprawniona do uruchomienia odpowiedniej reakcji: może kogoś zranić, cos stłuc, kogoś uderzyć czy też dopuścić się czynów przestępczych. Gwarantuję państwu, że nasi wychowankowie - czy to z rodzin ewidentnie patologicznych, czy z tzw.: dobrych domów maja podobne doświadczenia i realizują swoje gry włączając w je nas, ich opiekunów w zastępstwie rodziców. Poprzez powtarzanie utartych schematów, pozostając w zaklętym kręgu skrzyżowanych relacji międzyludzkich nie dając sobie szans rozwoju i ograniczają możliwość wyjścia z patologii.

 

To niewielkie opracowanie nie wyczerpuje zagadnienia gier psychologicznych, stanowi jedynie wprowadzenie do tematu (jest np. sporo gier, które rozgrywane są w parach lub trójkątach damsko - męskich ). Mówiąc szczerze można by założyć, że każdy człowiek realizuje swoją grę na swój sposób zmodyfikowaną Opracowanie ma jedynie zwrócić państwa uwagę na taki sposób patrzenia na wychowanków i zachęcić państwa do próby analizowania swoich relacji z podopiecznymi w tym właśnie kontekście. Prezentacji zasad według których działają gry. Znając te zasady łatwiej będzie państwu rozpoznać czy wasze relacje są czyste, komplementarne czy zawierają jakiś ukryty cel.

M.Szrajbrowski

 

Lit.:

  1. Berne E. (2007) „W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich” Wydawnictwo Naukowe PWN




Kontakt

ZP w Trzemesznie
62-240 Trzemeszno
ul. Adama Mickiewicza 35

P.o. dyrektora ZP:
mgr Łukasz Staszewski

call61 41 54 259

Fax: 61 42 90 309

sekretariat@trzemeszno.zp.gov.pl

Większa czcionka
Kontrast klasyczny

Data ostatniej aktualizacji: 2021-03-29